O pierwszych dwóch dniach mojej szybkiej akcji w Tatrach pisałem już tutaj. Napisał o nich nawet Roger Wanke- dobry kompan na wyprawę i świetny fotograf.
Po dwóch dniach epickiego freeridu przyszedł czas na odpoczynek. Wybraliśmy schronisko by od samego rana być bliżej szczytów, szybciej je zdobyć i zjechać jako pierwsi po nie ruszonych zboczach/żlebach. Dla mnie każda noc w schronisku jest wyjątkowa i nie zamieniłbym jej na żadne hotele 5*. Gry, zabawy,opowieści do późna. Śmiechy hihy, grzane napoje. Sen twardy i spokojny pod kocykiem na górnym łóżku.
Po dwóch dniach mgły nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego poranku. Szybkie śniadanie, pakowanie ekwipunku i ruszyliśmy na szlaki.
Podchodząc dokładnie analizowałem swój zjazd. Jego linię, punkty odniesienia, i miejsca gdzie jakie skręty/skoki można zrobić.
Odpoczynek na szczycie.
Ekipa w komplecie. To będą nasze pierwsze zjazdy w tym miejscu więc wszyscy gotowi i bardzo podekscytowani przed zjazdami. To uczucie na chwilę przed ruszeniem w dół jest niezastąpione.
Ostatnie obadanie trasy.
I sru pełnym gazem po tym co z nieba nam tak obficie sypało. Dar natury. Grzechem było by tego nie wykorzystać.
W sumie przedniej zabawy mieliśmy cały dzień, co tylko się dało zrobiliśmy. To były piękne 3 dni w naszych górach. Prawdopodobnie ostatnie w tym sezonie. Już czekam na powtórkę. Jeszcze raz dzięki dla całej ekipy za ten czas
Po dwóch dniach epickiego freeridu przyszedł czas na odpoczynek. Wybraliśmy schronisko by od samego rana być bliżej szczytów, szybciej je zdobyć i zjechać jako pierwsi po nie ruszonych zboczach/żlebach. Dla mnie każda noc w schronisku jest wyjątkowa i nie zamieniłbym jej na żadne hotele 5*. Gry, zabawy,opowieści do późna. Śmiechy hihy, grzane napoje. Sen twardy i spokojny pod kocykiem na górnym łóżku.
Po dwóch dniach mgły nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego poranku. Szybkie śniadanie, pakowanie ekwipunku i ruszyliśmy na szlaki.
Podchodząc dokładnie analizowałem swój zjazd. Jego linię, punkty odniesienia, i miejsca gdzie jakie skręty/skoki można zrobić.
Odpoczynek na szczycie.
Ekipa w komplecie. To będą nasze pierwsze zjazdy w tym miejscu więc wszyscy gotowi i bardzo podekscytowani przed zjazdami. To uczucie na chwilę przed ruszeniem w dół jest niezastąpione.
Ostatnie obadanie trasy.
I sru pełnym gazem po tym co z nieba nam tak obficie sypało. Dar natury. Grzechem było by tego nie wykorzystać.
W sumie przedniej zabawy mieliśmy cały dzień, co tylko się dało zrobiliśmy. To były piękne 3 dni w naszych górach. Prawdopodobnie ostatnie w tym sezonie. Już czekam na powtórkę. Jeszcze raz dzięki dla całej ekipy za ten czas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz