Po wielkanocnym shootingu z Ogniem. Poniedziałek odpocząłem trochę w domu, wtorek również. Ale srogie opady panujące w Tatrach pomogły mi w szybkim zapakowaniu fury i udaniu się do Zakopanego, by już w środę o wschodzie słońca ruszać w następną snowboardową wyprawę.
Mój stary kumpel Tylas miał podobne plany na nadchodzące 3 dni. Postanowiliśmy więc połączyć siły i ruszyć razem. Tylas ma od lat mega zajawę na snowboard w dodatku od tego roku prowadzi SPLIT-BOARD.PL i sporo chodzi po Tatrach, znając niektóre ich zakamarki jak własną kieszeń.
Ekipę dopełnił Roger Wanke- fotograf/snowboarder. Roger często zjeżdżał szybciej od nas, kipiał pozytywną energią do tgo robiąc świetne foty, które dołączam w tym poście.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCDuDqpxcm_-TxR1FXzTvr9c0rYFpRsZ8Srv6EzeLQTPtLqBGrLvAjap_z6gL0opVK0USK5JaKwhyphenhyphenJfBdZF7DRyCcFwrsR7y0sulvr8XFDnVmjDEwRedeUBtiwOrbzEHP6fa-0ZvaGnIY/s1600/Tatry+day1-2028.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijW42-cPdu4ZgTumeAdQMkKFwNV0H4RRf3GRNC_-FvNuF9vhFFYar8wQOpfmOhlTXgj-8lYglWVhiNigKTW1jDNfg-nUKhupsRKB55v4Z2G5pAYgXsPYKbGPHUlv5YoQnXi3ILtL53IZY/s1600/Tatry+day1-2031.jpg)
Sporo podchodzenia, ale jeszcze więcej zadowolenia.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbSvllIubnrr6q9K9Uw1eqIBxhwDWZkT2zb5K35s46R29-8iQxhfNHq_gCNT1uCz4lxK8wdUSf-Ki3I9dmJutZSzvFCMENDKJAMVHS3MJCb3wKbUMlhnQfCGioPUrJJSoEVFlHVlJxZG8/s1600/Tatry+day1-2036.jpg)
ślady jakiego niespotykanego gatunku górskiego zwierzaka. Niestety nie spotkaliśmy go osobiście, ale na bank ma się dobrze.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg33gG2BqZwS2rkD7xnExYLy_BKE9OVKXY137QJNIglk_DZXXUlorUiQ_uqQn8GyBKfGgF6Z8a6glKSipPqsLet3zTAk8ncbuivURxDn2yHtLaNm6W72NjLL_R4csZkxiGr0zvpKtxTR9k/s1600/Tatry+day1+035.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1XkaqClu9S8Efd44hwh56LFVUyyL2IAAELbV4lY6T_ypYi3ovULGUGLMt15oATRk2gxu-pBTK2h1GD3Js6dMsldlbXJwqNsbFPq3Zym15s5eYDw8pHbjftTtRPzhWOun1RQRWOlffoG4/s1600/Tatry+day1-2039.jpg)
Śnieżny okop, idealny paten w oczekiwaniu na okienko pogodowe
Pierwsze dwa dni było mgliście i jeździliśmy w niższych partiach na wysokości drzew. Lekki śnieg, odpowiednio rekompensował słabą pogodę i małą widoczność.
I znów pod górę i tak cały dzień
W dordze do schroniska znaleźliśmy jeszcze takie "pillowy" i mimo dużego zmęczenia nie mogliśmy ich odpuścić
Handpland/millerflip/underflip??? U name it.
Po blisko 12 godzinach na nogach i deskach, często z łopatami w ręku, czas na zasłużony odpoczynek. W schronisku już tylko smaczny posiłek od QUICKER'a , grzaniec, karty i do spania bo następnego dnia ma być słońce... I było, ale o tym już w następnym wpisie jak tylko Sir Roger dośle mi foty z tamtego, jedneg z najlepszych dni sezonu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz